Ubranka z bawełny – za czy przeciw?
Pamiętam, że gdy byłam w ciąży, starałam się kompletować wyprawkę niemowlęcą dość skrupulatnie zwracając uwagę na materiały, z których wykonane były pierwsze ubranka dla dziecka. Kierowałam się przekonaniem, że przynajmniej te ciuszki, które miały mieć bezpośredni kontakt ze skórą powinny zawierać 100% bawełny, najtańszego i najbardziej dostępnego materiału spośród naturalnych tkanin.
Zalicza się do nich także len, włókno konopi, jedwab, bambus i wełna. Tych nie uwzględniałam wówczas za bardzo, gdyż nie były łatwo dostępne, a i cena ubranek wykonanych z materiałów innych niż bawełna (i różnych sztucznych tkanin) była wysoka. Jak się okazuje, sama „sieciówkowa” bawełna nie jest wcale idealnym rozwiązaniem, a temat dotyczący bezpieczeństwa materiałów jest jednak dużo bardziej złożony.
Oczywiście bawełna okazuje się być zdecydowanie lepszym tworzywem odzieżowym niż zestawiony z nią wszechobecny poliester, po zetknięciu z którym skóra nie może swobodnie oddychać, poci się, a dodatkowo może reagować wysypką. Inne materiały syntetyczne, czyli powstałe ze składników niewystępujących w przyrodzie, to np. nylon, elastan, poliamid lub akryl. Oczywiście mają wiele zalet- najczęściej nie trzeba ich prasować, są bardziej wytrzymałe i szybciej schną. Nie przekonują mnie jednak ze względu na podrażnienia skóry, które mogą wywołać, więc w szafie mojego dziecka co najwyżej kurtki lub bluzy mogą mieć metki z wymienionymi tkaninami w składzie. Ogólnie odradzałabym kupowanie dzieciom syntetycznych ubranek mających bezpośredni kontakt ze skórą, gdyż ze względu na niewchłanianie wilgoci i małą przewiewność, są po prostu niehigieniczne. Nie byłaby to odzież pierwszego wyboru zwłaszcza na latoJ Materiały te są również łatwopalne i elektryzują się, łatwo przyciągają kurz i brud. Osoby dorosłe, zwłaszcza uprawiające sport, częściej sięgają po syntetyczne materiały, ale warto być świadomym co się wybiera (czytajmy informacje na metkach!) i najlepiej w takim wypadku sięgać po mieszanki – bawełnę lub inną naturalną tkaninę z domieszką syntetycznej, np. elastanu (w przypadku elastycznych, rozciągających się ubrań) bądź poliestru czy poliamidu dla efektownego wyglądu ubrań.
Jak powstają ubrania z bawełny
Bawełna, z której szyte są ubranka zwłaszcza dla dzieci, powinna pochodzić z zaufanego źródła. Nie ma co liczyć, że tanie i wyprodukowanie w Chinach dziecięce ciuszki będą bezpieczne dla skóry naszego malucha. Masa pestycydów wykorzystywana jeszcze na etapie uprawy bawełny, a następnie szkodliwe substancje wykorzystywane do barwienia i produkcji ubrań tylko kumulują się w uszytej (jak najtańszym kosztem) z niej odzieży. Potem różne środki, którymi niektóre sklepy traktują ubrania, by się nie gniotły (przynajmniej na ekspozycji w sklepie i do pierwszego prania) dopełniają istny koktajl Mołotowa, który potem ma kontakt z delikatną i wielokrotnie cieńszą (niż u dorosłego) skórą dziecka. Sklepowa bawełna jest też często traktowana różnymi chemikaliami, których zadaniem jest zakonserwowanie tkaniny (np. formaldehyd). Dzięki nim ubrania słabszej jakości mniej się gniotą, nie kurczą się pod wpływem prania i zachowują kolory. Warto zdawać sobie sprawę, że odzież transportowana z Chin na masową skalę musi być jakoś zabezpieczona przed pleśnią i owadami. Wszystkie te środki chemiczne niosą ze sobą skutki uboczne, takie jak reakcja uczuleniowa, podrażnienie skóry, a na dłuższą metę nawet nowotwór.
Ubranka z bawełny ekologicznej
Alternatywą dla masowo uprawianej bawełny jest bawełna ekologiczna. Zbierana ręcznie, uprawiana bez stosowania żadnych toksycznych środków uprawy roślin, z niemodyfikowanych genetycznie nasion, niebarwiona chemicznie ma chyba tylko jedną wadę – cenę Ubranka z takiej bawełny są oczywiście dużo bezpieczniejsze dla skóry, ale niestety z pewnością nie każdy może sobie na nie pozwolić.
Z pomocą przychodzą producenci odzieży, którzy stawiają na jakość a nie ilość. Ubranka u nich są droższe (ale nie aż tak, jak te wykonane z bawełny ekologicznej bądź innych naturalnych materiałów), ale o niebo bezpieczniejsze od sieciowych odpowiedników. Im mniej barwione ubranko, tym lepiej. Przynajmniej na etapie tworzenia ubrań, mniejsze firmy zajmujące się szyciem odzieży na zamówienie nie szprycują jej dodatkowo żadnymi „ulepszaczami”. Producenci takiej ręcznie szytej odzieży – na bądź co bądź niewielką skalę (w porównaniu z międzynarodowymi sieciówkami) – sięgają raczej po dobrej jakości materiały. Czują się bowiem odpowiedzialni za sprzedawany towar. Zresztą nawet po dotyku czuć, że te ubranka są po prostu inne. Bardziej miękkie i takie „mięsiste”. Już pomijam absolutnie obłędne wzory i możliwość decydowania o doborze kolorów, konfiguracji materiałów i ich zdecydowanie wyższą wytrzymałość itd. Wiadomo że ubranka dla dzieci nie muszą służyć im 10 lat, gdyż maluchy szybko z nich wyrastają, jednak miło by było, gdyby choćby po trzecim praniu nie nadawały się na szmatkę do podłogi, a tak niestety często bywa z ubrankami kupionymi nawet w dobrych sklepach z rzeczami dla dzieci.
Osobiście chętnie więc sięgam po ubranka szyte ręcznie, na zdjęciach mój synek ma na sobie komplet z pandą uszyty przez Mamę Iglarkową z http://www.iglarki.pl. Chyba wszyscy zgodzą się, że zestaw prezentuje się kapitalnie. Poza tym Gabryś lubi go nosić, podejrzewam, że jest tak miękki i przyjemny w dotyku, że mój Maluch czuje się w nim wyjątkowo komfortowo. W Internecie można znaleźć wiele sklepów z tego typu ubrankami i jestem przekonana, że każda mama mogłaby – w zależności od przeznaczonego na ten cel budżetu – znaleźć coś dla swojego dziecka – i siebie zresztą też Oczywiście takie ubranka często są droższe od sieciowych ciuszków oferowanych przez sklepy, zwłaszcza w trakcie różnych promocji (poza nimi ceny często są porównywalne – za markę przecież też się płaci). Nie każdy więc może sobie pozwolić na regularne zaopatrywanie się w ręcznie szytą odzież, a wiadomo, że dziecko musi mieć więcej niż 2 pary spodni. I 3 bluzeczki może spokojnie ubrudzić w ciągu jednego dnia Co wtedy? Rozwiązanie jest zadziwiająco proste i tanie – odzież używana!
W tej kwestii możemy liczyć na innych znajomych lub członków rodziny z dziećmi, ale i na coraz bardziej popularne second-handy. Chodzi tu przede wszystkim o liczbę prań – ubranka wyprane naście razy wypłukane są ze wszystkich zbędnych dodatków, a skóra dzieci nie jest narażona na te wszystkie toksyczne substancje.
Źródła:
http://www.allum.pl/zagrozenia-i-alergeny/barwniki-i-srodki-pomocnicze-w-tekstyliach-odziezowych
Zostaw komentarz