Sztuka nie krzyczenia na dziecko – czy warto ją opanować?
Wychowanie dziecka to niezwykle trudne zadanie. To przecież rodzic wpływa na ukształtowanie małego człowieka. To on pozwala mu poznawać świat, przekazując określone wartości i stawiając pewne granice. Nawet najlepszym zdarzają się jednak potknięcia. Nie da się też ukryć, że na skomplikowany proces wychowania latorośli ma także jej indywidualna osobowość. To między innymi charakter dziecka sprawia, że dorośli mogą mieć mniej lub więcej wątpliwości w kwestiach wychowawczych.
Kiedy rodzicom puszczają nerwy
Jeszcze 20-30 lat temu metoda wychowawcza związana z krzykiem, karami, a nawet biciem była podstawą. Dzisiaj rodzicielstwo bliskości zakłada próbę zrozumienia emocji i potrzeb dziecka z poszanowaniem własnych granic. Nie da się ukryć, że każdy dorosły może jednak czasem „wybuchnąć” i zamiast zastanowić się dlaczego dziecko zachowuje się tak a nie inaczej i starać się rozwiązać problem w konstruktywny sposób, po prostu na nie nakrzyczeć. Chociaż bardzo by się chciało, nie da się opanować złości i nerwów, przez co krzyk staje się w domu obecny.
Nie da się ukryć, że poprzez krzyk rodzice uwalniają swoje negatywne emocje. Bezradność, kiedy dziecko mówi NIE, kiedy nie wykonuje poleceń, kiedy coś zepsuje lub pobrudzi, kiedy bawi się zbyt głośno, a my mamy za sobą ciężki dzień w pracy, to tylko niektóre przykłady sytuacji, na które dorośli reagują podniesieniem głosu. Krzyk, który zdaniem wielu ma wpłynąć na dziecko i spowodować zmianę jego postawy. Niestety tak się nie dzieje, a krzyk może tylko wzmagać w maluchach agresję, przez co stają się jeszcze bardziej krnąbrne. Co więcej, dzieci powielają zachowania osób dorosłych. Jeśli krzyczysz na dziecko, z całą pewnością tak samo będzie się ono zachowywać w przyszłości. Od tej reguły nie ma wyjątków. Zamiast uczyć dziecko jak w konstruktywny sposób może poradzić sobie z trudnymi emocjami, pokazujemy, że rozwiązaniem jest danie upustu negatywnym uczuciom pod postacią krzyku.
Jak nie krzyczeć na dzieci, czyli sztuka opanowania
Okazuje się, że przed rodzicami, którzy zadają sobie pytanie „Jak nie krzyczeć na dzieci?”, stoi ogrom pracy. Muszą przede wszystkim nauczyć się sztuki opanowania swoich negatywnych emocji.
Przede wszystkim warto zastanowić się, w jakich sytuacjach najczęściej krzyczymy na dziecko. Warto najpierw niwelować takie zachowania malucha, które wywołują krzyk. Lepiej zapobiegać niż leczyć Jeśli nie zawsze nam się to udaje, należy poskromić negatywne emocje. To my mamy być przykładem dla malucha, nie wymagajmy, by z dnia na dzień dziecko bez oporu wykonywało wszystkie nasze polecenia i było „grzeczne”(cokolwiek to znaczy) jak aniołek. Musimy też zrozumieć, że to indywidualna jednostka, która ma prawo okazywać swoje uczucia i emocje w konkretnych sytuacjach. Dziecko może się zdenerwować lub zasmucić i to my jako rodzice musimy nauczyć go radzić sobie z trudnymi emocjami. Poprzez tłumaczenie, a najlepiej na przykładzie własnego zachowania. Jednym słowem, rodzice powinni trochę „wyluzować”. Może warto nieco zmniejszyć swoje oczekiwania wobec najmłodszych? Przecież dzieciństwo to czas beztroski.
Kiedy jednak dochodzi do sytuacji, w której jesteśmy bliscy wybuchu negatywnych emocji, odpocznijmy w samotności. Minuta na przemyślenie całej sytuacji wystarczy, by zapobiec agresji i zamiast krzyczeć, spokojnie wytłumaczyć dziecku jego niewłaściwe w danej chwili zachowanie. Można spróbować w myślach policzyć do 10, zwykle pomaga
Miłość zamiast agresji
Nie ma wątpliwości, że dzieci są naszą największą miłością, tylko nie zawsze potrafimy to okazać. Kiedy dziecko wymusza krzykiem i płaczem, raczej przytul je i poczekaj, aż agresywne zachowanie minie. Dziecko ma problem z samoregulacją własnych emocji i potrzebuje chwili, by się „przełączyć” z jednej emocji na drugą i wyciszyć. Krzyk w takiej sytuacji jeszcze bardziej pogłębi problem. Musisz pokazać, że rozumiesz jego uczucia, że zawsze jesteś dla niego wsparciem.
Pamiętaj, że zmiana taktyki nie da efektów od razu. To długi proces zmian, ale z całą pewnością już niedługo zauważysz sukces. Nie da się ukryć, że takie podejście do dziecka jest świetną inwestycją w jego przyszłość. Wychowanie człowieka, który nie ma negatywnych wspomnieć z dzieciństwa, za to czuje pełną akceptację i miłość, to podstawa, by w życiu dorosłym pewnie stąpać po ziemi.
Zostaw komentarz